Mariola Bojarska Ferenc: realizuję niezrealizowane marzenia

Monika Głuska-Durenkamp, Aktywni plus: Czy boi się pani upływu lat?
Mariola Bojarska Ferenc: Będę szczera: dawniej trochę się lękałam. Myślałam: „Co to będzie, gdy będę miała 50/60 lat?”. Ale później zdałam sobie sprawę, że i tak nie mam na to wpływu. Jedyne co mogę zrobić to zawalczyć o drugą część życia. Ona z pewnością będzie krótsza, bo raczej nie dożyję 120 lat, ale mogę sprawić, że będzie fajna, ciekawa, radosna.

Wiem, że już wprowadziła to pani w życie…
Pomyślałam, że zrealizuję choć część pasji, o których marzyłam i nie miałam na nie wcześniej czasu. Jako dziennikarka telewizyjna, prasowa, czy prowadząc inną działalność zawodową, nieraz pracowałam po 12 godzin dziennie. Dziś staram się przestawić na znalezienie większego balansu między pracą a życiem (work-life balance), czyli to o czym mówię, prowadząc szkolenia dla firm. To priorytetowe pracować i nie zwariować.

Aktywność fizyczna daje też przyjemność, bo wydzielają się endorfiny.

Jakie są te pani niezrealizowane pasje?
Choćby nauka baletu klasycznego. Jako dziecko uczyłam się baletu, ale teraz ćwiczę na puentach. To ważne dla dojrzałej osoby ciągle się uczyć. Zajęcia odbywają się przy muzyce klasycznej – przy Mozarcie, Czajkowskim itp. Te dźwięki wpływają na nasz mózg tak, że pobudzają do aktywności neurony. Pamięć także ruchowa jest bardzo ważna i w dojrzałym wieku trzeba ją ćwiczyć na różne sposoby, aby opóźniać procesy demencji. Aktywność fizyczna daje też przyjemność, bo wydzielają się endorfiny. Balet wydłuża mięśnie, kształtuje pięknie sylwetkę, uczy gracji, poczucia rytmu. To jedna z lepszych rzeczy, które zrobiłam w dojrzałym wieku.

A inna?
Ćwiczenie mózgu. Regularne ćwiczenie angielskiego. Umawiam się z nauczycielką z Portugali, Alabamy i ćwiczę sztukę rozmowy, powtarzam słówka. Nauka języka sprawia, że jestem przygotowana na różne sytuacje w pracy i rozwijam się zawodowo. Cieszę się też, że moja wiedza została doceniona i dołączyłam jako wykładowca do Akademii Liderek Henryki Bochniarz. Na wykładach będę  poruszała temat równowagi życiowej, umiejętności dobrego życia, diety dla ciała i mózgu, znaczenia snu i oczywiście ruch w kontekście prewencji różnych dolegliwości, poprawy jakości seksu. 

Rozwija pani zatem nie tylko ciało, ale i głowę.
Ciągły rozwój to podstawa. Podnoszę ciągle i  sobie  poprzeczkę. Pokazuję też, że dalej jestem sprawna i ćwiczę. Chcę być wizytówką tego, o czym mówię. Przez lata zbierałam wiedzę na wielu kongresach, głównie w USA. Swoją wiedzą dzielę się teraz z innymi, prowadząc szkolenia dla firm i kobiet mówiąc o diecie, ruchu, także dbaniu o zdrowy sen, dobry seks. Kocham też metamorfozy-pomaganie kobietom w znalezieniu stylu. Podkreślam również, żeby ludzie rozwijając się zawodowo, nie zapominali o sprawach domowych, rodzinie, przyjaciołach. Czasy covidowe pokazały nam, że warto też uczyć się jak pracować w domu, ogarniać dzieci, ale także zadbać o siebie, umieć się wyłączyć, dzielić obowiązki i czerpać przyjemność z życia. Jednym słowem holistyczne podejście do życia.

 Czy ucząc się i mówiąc o tym, dowiedziała się pani czegoś o sobie?
Tak, że dopiero dojrzały człowiek zdaje sobie sprawę, że żyje się po to, żeby żyć i korzystać z życia. Dlatego każdy dzień chce wypełnić na maksa, realizować się zawodowo, spotykać z przyjaciółmi, rozmawiać, tańczyć, ćwiczyć,  podróżować. Żyje się tylko raz.

Jak pani dba o urodę?
Po prostu dbam. Lubię ładnie wyglądać dla siebie, ale też dla innych. Sprawdzam różne firmy kosmetyczne, korzystam z zabiegów medycyny estetycznej. Robię to jednak w sposób delikatny, chodzę na mezoterapię, głębokie peelingi. Przechorowałam covid, a po nim bardzo wypadały mi włosy. Chodziłam więc na zabiegi ostrzykiwania skóry głowy osoczem. To bardzo pomogło. Takie zabiegi polecam, bo dojrzałe kobiety i bez covidu mają podobne problemy. Włosy wypadają z powodów hormonalnych, stresu. Można je stosować prewencyjnie wymiennie z mezoterapią.

Regularny ruch nie musi dać nam sylwetki miss, ale z pewnością da nam zdrowie.

Czy zgadza się z tym pani, że w Polsce rzadziej stosujemy działanie prewencyjne, a potem, gdy mamy problem, szukamy na gwałt rozwiązań?
To prawda, a przecież dłużej możemy zachować zdrowie, dobrą sylwetkę, kondycję skóry, włosów, kiedy wcześniej dbamy o to. Regularny ruch nie musi dać nam sylwetki miss, ale z pewnością da nam zdrowie. Nadwaga równa się często: choroby serca, ciśnienie, cukrzycę, nowotwory itp.

W jaki sposób pani dba o dietę?
Staram się jeść regularnie, nie przejadam się: trzy posiłki dziennie . Głównie warzywa, dobre białko: ryby, dużo produktów sfermentowanych, kiszonki. Unikam węglowodanów prostych i cukru, czyli produktów, które działają prozapalnie. Są szczególnie niebezpieczne dla osób z insulinoopornością, potrafią rozchwiać pracę całego organizmu. Udowodniono, że ich wyłącznie redukuje ciężkie objawy depresji, epilepsji….. Nie zapominam za to o węglowodanach złożonych takich jak: kasze, pieczywo wieloziarniste w niedużych ilościach. Z owoców najchętniej wybieram owoce jagodowe, bo zawierają najmniej cukru. Stosuję tzw. okno żywieniowe przez ok. 14-16 godzin. A to po to, żeby oczyścić swój organizm, komórki. To tzw. zjawisko autofagi recyklingu komórkowego, polega na eliminowaniu zużytych, uszkodzonych części komórki. Zachęcam więc do nieprzejadania się.

Z jakich produktów najlepiej czerpać energię?
Z dobrze skomponowanej diety , z nie przejadania się. Staram się ograniczać mięso, jem je dwa razy w tygodniu, za to prawie codziennie rybę, owoce morza. Zawierają one niezbędne dla serca kwasy omega trzy.  W przygotowaniu potraw stosuję tłuszcze roślinne, głównie oliwę z oliwek. Prawie nie używam soli, a dla podkręcenia smaku – zioła. Dodaję je do zup, mięsa, sosów. Nie jem potraw tłustych i smażonych, bo to sprzyja zatykaniu naczyń krwionośnych. Potrawy gotuję na parze lub piekę w piekarniku. Jem dużo kiszonek. Staram się tak komponować dietę, żeby nie tylko ciało skorzystało, ale i mózg. Bo cały organizm to trochę jak system naczyń połączonych.

A jak pani się relaksuje?
W domu, gdy jestem sama, nastawiam głośno muzykę operową. To mnie wycisza, uspokaja. Dbam też o dobrą jakość snu. To najlepsza regeneracja dla organizmu, uspokaja serce i mózg. Ważne jest regularne wysypianie się, co najmniej sześć, siedem godzin na dobę. Mam swoje rytuały, nie zabieram do sypialni smartfonu, ani komputera i odłączam się od złych myśli. Żyję tu i teraz. W wolnym czasie dzwonię do koleżanek na tzw. babskie pogaduchy albo robię kolacje dla przyjaciół, to mnie odpręża.  

Mariola Bojarska Ferenc – ekspert wellness, fitness, dziennikarka, producentka telewizyjna i filmowa, propagatorka aktywności i zdrowego stylu życia. Ukończyła studia na Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie. Uprawiała gimnastykę artystyczną, była reprezentantką kadry narodowej. Należy także do najważniejszych światowych organizacji fitness IDEA Health and Fitness Association i ECA, reprezentowała Polskę 40 razy na międzynarodowych kongresach dotyczących rozwoju fitness w USA, Francji, Szwajcarii, Szwecji. Wykładowczyni work life-balance. Autorka 10 bestsellerowych książek takich jak: „Trener życia”’„Życie ma smak”, „Smakuj życie” ,”Moda bez metryki” i innych. www.mariolabojarskaferenc.pl

wywiady
Komentarze (0)
Dodaj komentarz