Wystawa: „Tamara Łempicka-kobieta w podróży” – obrazy znanej malarki o polskich korzeniach w Muzeum Narodowym w Lublinie

Trauma z wydarzeń w Rosji pozostawił ślad w psychice Tamary Łempickiej. Wtedy zachorowała na nieuleczalny antykomunizm. Komunizm nie znosił także Tamary. Uosabiała znienawidzoną burżuazję. Dlatego Polska Ludowa pozbyła się jej i wymazała ze świadomości Polaków. Odrodziła się w Paryżu i stała się jedną z najbardziej pożądanych artystek w Europie, ale nie zyskała uznania w Ameryce. Doceniono ją ponownie w latach 70. jednak za obrazy, jakie namalowała w latach 20. i 30. XX w..

W latach 90. obrazy Łempickiej zaczęły osiągać na aukcjach zawrotne sumy. Licytowały je gwiazdy: Madonna. Barbra Streisand i Jack Nicholson. Międzynarodowa sława usytuowała Łempicką jako najdroższą malarkę w historii polskiego malarstwa. W marcu 2020 roku „Portret Marjorie Ferry” został sprzedany za ponad 16 mln funtów (około 82 mln zł) i był hitem licytacji w londyńskim domu aukcyjnym Christie’s. Drugim obrazem o rekordowej cenie sprzedaży jest „La Musicienne”, który w 2018 r. osiągnął cenę 9 mln dolarów, czyli ponad 34 mln zł również na aukcji Christie’s w Nowym Jorku.

„La Musicienne”

Wypracowała swój własny, rozpoznawalny do dziś styl. Jest to synteza modernizmu i neoklasycyzmu. Łączyła elementy kubizmu z technikami, które tak podziwiała u mistrzów włoskiego renesansu. Słynęła z dopracowanych aktów i portretów bogatych oraz sławnych w latach 30. XX w..

Od 18 marca w Lublinie możemy oglądać kolekcję obrazów Tamary Łempickiej. Pierwszą tak obszerną wystawę dzieł pochodzących z polskich publicznych i prywatnych kolekcji oraz muzeów z Francji. Wystawa organizowana jest przez Muzeum Narodowe w Lublinie i Villa la Fleur-Muzeum Ecole de Paris we współpracy z Tamara de Lempicka Estate.

Podróż i uchodźcy

Osobiste pamiątki malarki to pierwszy punkt, którego nie można nie zauważyć na trasie wystawy „Tamara Łempicka – kobieta w podróży”. Gablota ze szkicownikiem, podróżną paletką malarską, skórzanymi rękawiczkami, kapeluszem, torebką wieczorową a nawet liścikiem miłosnym z kwiatem szarotki od drugiego męża, Raula Kuffnera ustawiona jest tuż przed wejściem na szlak wystawy.

Po przeciwnej stronie na ścianie powieszono serigrafię obrazu „Wiosna”, jaka decyzją prawnuczki artystki Marisy de Lempickiej zostanie przedmiotem licytacji, z której dochód ma być przekazany na pomoc przybyłym do Lublina uchodźcom z ogarniętej wojną Ukrainy.

Życie to wielka podróż

W dalszej części zobaczymy nie tylko dzieła artystki, ale także przedmioty codziennego użytku: meble, szkło, porcelana, które odzwierciedlają czasy, w jakich żyła i tworzyła Tamara Łempicka. Jej dzieła stały się symbolem stylu art deco.

W sumie podziwiać można 60 prac: 42 obrazy olejne, 15 rysunków i 3 grafiki. Wśród najbardziej znanych są m.in.: „Dziewczyna w rękawiczkach”, „Kizette na balkonie”, „Pierwsza komunia”, „Saint Moritz” i „Autoportret w zielonym bugatti”, który stał się aktualnym do dziś ponadczasowym symbolem nowoczesnej kobiety XX wieku.

„Autoportret w zielonym bugatti”

Najbardziej znany i rozpoznawalny jest ten pierwszy obraz, jednak niesamowite wrażenie robi inne dzieło Łempickiej. „Uchodźcy”. Wygląda jak ilustracja rozgrywających się właśnie dramatycznych wydarzeń na wschodniej granicy Polski. Obraz przedstawia kobietę i dziecko pogrążonych w bólu z wyraźnym smutkiem w ich oczach i niemocy w postawie. Jest zapewne odzwierciedleniem lęku artystki przed wojną II wojną światową w Europie, kiedy opuszczała ją wraz z drugim mężem, baronem Kuffnerem w 1938 r.

„Uchodźcy”

Życie jest jak podróż. Spakuj tylko to, co najbardziej potrzebne, bo musisz zostawić miejsce na to, co zbierzesz po drodze – miała powiedzieć Tamara Łempicka do swojej wnuczki Victorii

Ciekawostką, jaka czeka na zwiedzających wystawę, jest Bugatti T40 z 1928 r. Ustawiony na dziedzińcu Zamku Lubelskiego niebieskie auto pochodzi z Automuzeum Rodziny Pedów i zostało zaprojektowane przez Włocha Ettore Bugatti. Twórcy wystawy szukali zielonego Bugatti, jak na obrazie Tamary, ale jak się okazało, taki egzemplarz powstał tylko w wyobraźni artystki, a w rzeczywistości produkowane były tylko egzemplarze niebieskie.

Bugatti T40 z 1928 r. z Automuzeum Rodziny Pedów

Polka o żydowsko-rosyjskich korzeniach

Tamara Łempicka to tak naprawdę Tamara Rozalia Gurwik-Górska. Urodziła się prawdopodobnie 16 maja 1898 r. w Warszawie. Jednak zarówno sama data, jak i miejsce do dziś budzą wątpliwości, bo artystka podawała na ten temat sprzeczne informacje.

Podkreślała, że jest Polką. Prawdopodobnie sfałszowała swoją metrykę, podając jako miejsce urodzenia nie Moskwę, lecz Warszawę. Była córką Borysa Gurwik-Górskiego, bogatego rosyjskiego Żyda. Jej matka to Malvina Decler – Żydówka z zamożnej kupieckiej rodziny. O ojcu niewiele mówiła. Najprawdopodobniej popełnił samobójstwo. Pierwsze lata życia spędziła w stolicy z matką i dziadkami. W domu bywali m.in. Ignacy Jan Paderewski i Artur Rubinstein. Potem zamieszkała w Moskwie. Tuż przed I wojną światową, jak zmarli jej dziadkowie, przeprowadziła się do Petersburga. Zamieszkała u ciotki, arystokratki Stefanii Stifer. Dorastała, stając się rozpieszczoną i kochającą luksusy dziewczyną.

Nie ma cudów, jest tylko to, co sama zrobisz – często miała powtarzać Tamara, co tylko pokazuje, że od zawsze miała plan na wykreowanie siebie

Artystka dwukrotnie musiała ratować swoje życie, porzucając dotychczasowe miejsce zamieszkania. Po raz pierwszy uciekając z bolszewickiej Rosji w roku 1918 r. i ponownie w lutym 1939 roku, gdy w obawie przed hitlerowcami przeniosła się z drugim mężem Raoulem Kuffnerem (dziedzicem austriackiego imperium browarniczego i właścicielem największego majątku ziemskiego w Austro-Węgrzech) do Nowego Jorku. Wojna odcisnęła na Tamarze Łempickiej piętno i miała wpływ na jej twórczość.

Jestem nieszczęśliwą istotą, udręczoną, bez ojczyzny, bez korzeni, zawsze samotną – pisała Tamara Łempicka w liście do swojego przyjaciela, włoskiego architekta Gina Puglisiego

Portrety najbliższych

Na zamku w Lublinie zobaczyć można obraz „Kizette na balkonie” z 1927 r., który w tym samym roku był pierwszym nagrodzonym płótnem Tamary Łempickiej. Otrzymała za niego Grand Prix na wystawie Exposition Internationale des Beaux-Arts w Bordeaux. Artystce pozowała jedenastoletnia wówczas córka Tamary. Kizette, tak naprawdę Maria Krystyna siedzi na balkonie ubrana w krótką, prostą sukienkę, białe podkolanówki i czarne pantofelki. W tle widać miasto o nieregularnych kształtach, które sprawia wrażenie niebezpiecznego. Jednak Kizette jest od niego oddzielona barierą i otulona miękką, udrapowaną tkaniną. Nagroda zachęciła artystkę do częstszego portretowania córki, dla której była to szansą na spędzanie czasu z wiecznie zapracowaną matką.

Moja babka zwykła mówić: Kizette, pozuj swojej matce, gdyż pewnego dnia będzie ona bardzo sławna, a ty będziesz w muzeum, i miała rację – wspominała Kizette

„Kizette na balkonie”,
„Kizette w różowej sukience”

W zaułku trasy zwiedzania wystawy można obejrzeć trzy prace, do których pozowała Kizette. Obok „Kizette na balkonie” zobaczymy „Kizette w różowej sukience”, który również namalowała w 1927 roku oraz „Pierwszą komunię”. Ten ostatni powstał dwa lata później i za który w Poznaniu na Powszechnej Wystawie Krajowej, zorganizowanej z okazji dziesięciolecia odzyskania prze Polskę niepodległości, otrzymała brązowy medal.

Podziwiać można także „Saint-Moritz” z 1929 r. Obraz powstał jako projekt grudniowej okładki czasopisma „Die Dame”. Tamara chętnie przyjmowała zlecenia komercyjne i współpracowała z wiodącymi kobiecymi periodykami. Nie tylko na tym zarabiała, ale obecność jej obrazów w prasie zwiększała popularność jej twórczości. Do tego obrazu malarce pozowała prawdopodobnie wieloletnia przyjaciółka – Ira Perrot. Dziesięcioletnia więź mieszkających po sąsiedzku kobiet do dziś pozostaje owiana tajemnicą. Zdaniem męża, Tadeusza Ira była największą romantyczną miłością Tamary.

„Saint Moritz”

Zobaczymy również naturalnej wielkości obraz pierwszego męża i wielkiej miłości Tamary „Niedokończony mężczyzna”, czyli portret Tadeusza Łempickiego. Namalowała go po tym, jak postanowił rozstać się z nią, co ostatecznie doprowadziło do rozwodu małżonków. W zemście artystka namalowała go z niedokończoną dłonią, na której miała znajdować się ślubna obrączka. To miało symbolizować jego słabość i niedotrzymanie złożonej obietnicy małżeńskiej.

„Niedokończony mężczyzna”,

Wielka miłość Tamary

Tadeusza poślubiła w 1916 r. Był prawnikiem i bon vivantem, synem bratanicy Cypriana Kamila Norwida, ulubieńcem petersburskiej socjety. I nie lada wyzwaniem było zdobycie go, bo otaczał go kordon kobiet. Był także bogatą partią i po latach Tamara przyznała się, że zagięła na niego parol, bo był Polakiem

Ja byłam Polką. I od razu się w nim zakochałam, ponieważ był taki przystojny – przyznała po latach artystka

Gdy przyszedł czas rewolucji bolszewickiej, Tadeusza aresztowano. Tamara wykupiła go własnym ciałem. Spędziła noc z konsulem Szwecji, co położyło się cieniem na dalszej przyszłości ich związku.

Na przełomie 1927 i 1928 r. Tadeusz odszedł od Tamary. Miał dość jej romansów i wymyślanej tożsamości wyemancypowanej femme fatal. Zostawił ją dla innej Polki – Ireny Spiess, córki właściciela największej w Polsce fabryki farmaceutycznej. Tamara miała go błagać, by nie odchodził – trzykrotnie przyjeżdżała do Warszawy, żeby go odzyskać. Popadła w depresję. Na początku lat 30. depresja pogłębiła się dlatego wstąpiła nawet do klasztoru w Parmie, we Włoszech. Po tym doświadczeniu w 1935 r. namalowała obraz „Matka Przełożona”. Dzieło jedyne w swym rodzaju, motyw bardzo rzadki w całej twórczości artystki, z którego była bardzo dumna i uznawała za jeden z najlepszych w swoim dorobku. Zachowała go dla siebie.

„Matka Przełożona”

Na starość Meksyk

W latach 70. pogodziła się z tym, że najlepsze lata ma za sobą. Krytyka miała rację – najlepsze prace już powstały. Ostatnie lata życia spędziła w Meksyku, w Cuernavace, w domu zwanym „Tres Bambus”. Zmarła 18 marca 1980 r. Podczas kopiowania swojego ulubionego portretu „Rafaeli”. Prawdopodobnie niezapomnianej kochanki z lat „szalonego Paryża”. Jej prochy zostały – zgodnie z jej wolą – rozrzucone z helikoptera nad wulkanem Popocatépetl (El Popo).

Praktyczne info.:

Termin: wystawa czasowa, czynna od 18 marca do 14 sierpnia
Miejsce: Muzeum Narodowym w Lublinie przy ul. Zamkowej 9

Ceny biletów:
normalny – 40 zł
ulgowy – 20 zł

Godziny otwarcia:
poniedziałek –  niedziela: 9:00 – 18:00, ostatnie wejście o 17:00.

LublinmalarstwoTamara Łempickawarte obejrzeniawystawa