Żyj bardziej! Portal dla ludzi dojrzałych

Czym jest seks tantryczny?

Angażuje nie tylko zmysły, ale też umysł i duszę. W nim dla kobiety i mężczyzny największą rozkoszą nie jest orgazm, lecz każda pieszczota

Ciekawe są go przede wszystkim pary, które pragną między sobą większego zbliżenia niż tylko to na poziomie fizycznym. Choć wywodzi się ze Wschodu, coraz większą popularność zdobywa w naszej kulturze. Czym jest seks tantryczny i czemu nie powinno się go traktować wyłącznie jako urozmaicenia sypialnianej rutyny?

Esencji seksu tantrycznego

Tantra to zbiór hinduskich ksiąg ezoterycznych, opisujących rytuały, praktyki seksualne i medytacje. Zostały napisane ponad 2 tysiące lat temu i długo ich nie doceniano. Zakładały bowiem, że seks to forma przybliżenia do Boga, podczas gdy inne religie uważały go za temat tabu, oddalający od centrum Wszechświata. Minęło wiele wieków, nim tantra dotarła na Zachód. W oryginalnych księgach szukamy elementów, które moglibyśmy przenieś na nasz grunt.

– Seks tantryczny to doświadczenie daleko bardziej wykraczające poza sam seks, ponieważ oprócz doznań z przestrzeni genitalnej, kochankowie angażują uczucia oraz świadomość, łącząc je w jedno – podają własną interpretację pojęcia Dawid i Zosia Rzepeccy, jedni z najpopularniejszych w Polsce nauczycieli tantry. Ich zdaniem, niezwykle rzadko się zdarza, by partnerzy byli w pełni obecni i świadomi każdego momentu seksualnego połączenia. – Do tego przydatna jest praktyka medytacji, czyli umiejętności skupienia się na tym, co się wydarza w każdej chwili – dodają. – I to też jest jedna z esencji seksu tantrycznego. Zamiast dążyć do orgazmów,  jesteśmy obecni w doświadczeniu każdego ruchu, oddechu, uczuć i emocji. A to prowadzi nas wprost do przeżyć, które można nazwać jedynie mistycznymi. 

 

Seks tantryczny to doświadczenie daleko bardziej wykraczające poza sam seks, ponieważ oprócz doznań z przestrzeni genitalnej, kochankowie angażują uczucia oraz świadomość, łącząc je w jedno

Niektórzy lubią porównywać seks tantryczny do powolnego gotowania. Choć to może niezbyt udana metafora, bardzo obrazowo przedstawia korelację. Im dłużej czekamy na efekt końcowy, tym smakowitszy nam się wydaje. To jednak mocne spłycenie znaczenia seksu tantrycznego. Nie chodzi w nim bowiem o „sztuczne” przedłużanie stosunku czy powstrzymywanie orgazmu (jak podają niektórzy, zajmujący się tantrą, ludzie Zachodu), lecz o przyjemność obcowania ze sobą dwojga kochanków.

– Kiedyś oglądałam dokument w internecie, w którym było dwoje patrzących na siebie ludzi, poruszających się dziwnie w rytm swojego oddechu. Pamiętam, że wtedy się zastanawiałam, gdzie tam jest seks – opowiada dr Agata Loewe, psychoterapeutka, seksuolożka, założycielka Instytutu Pozytywnej Seksualności. Nie umie jasno zdefiniować, czym jest seks tantryczny. – To taka aktywność, która wychodzi poza tradycyjne pojmowanie seksualności, dlatego, że tam pomiędzy dwojgiem ludzi dzieje się coś, czego nie da się opisać, zmierzyć, zbadać.

Uwolnienie energii seksualnej kochanków

Tantra dosłownie oznacza „rozciąganie świadomości”. W niej partnerzy dążą do maksymalnego zespolenia. Mężczyzna nie istnieje bez kobiety i odwrotnie. Podczas seksu tantrycznego (który wcale nie musi być stosunkiem płciowym!) oboje uwalniają energię seksualną, pozwalając jej między sobą przepływać. I właśnie na tym poziomie dochodzi do znacznie większych doznań, niż te, które możemy czerpać ze zwykłego, fizycznego zbliżenia. Spotkanie tych dwóch pierwiastków – męskiego i żeńskiego, pozwala partnerom osiągnąć harmonię.

W tantrze seks nie jest niekontrolowanym zaspokojeniem pożądania, zwykłym oddaniem się cielesnym pragnieniom, lecz stanowi miłosny rytuał. Za jedną z jego zalet uważa się fakt, że zdejmuje z kochanków przymus udowadniania czegokolwiek w łóżku. Mężczyzna mający problem ze wzwodem nie musi stresować się tym, że potrzebuje więcej czasu, by osiągnąć spełnienie. Podobnie jest w przypadku pań, na przykład tych doświadczających trudności w odczuwaniu pożądania. Tantra może im pomóc przenieść się na inny poziom odczuwania i postrzegania seksu w ogóle.

Seks tantryczny-kwintesencja rozwoju

Wedle dość powszechnego przekonania, seks tantryczny najlepiej sprawdza się w przypadku par z dłuższym stażem. Po pierwsze dlatego, że te z reguły mają już za sobą czasy niekontrolowanego pożądania, kiedy każdy pretekst jest dobry, by pójść ze sobą do łóżka. Po wielu latach razem chcą eksplorować nowe formy intymnego zbliżenia, by być ze sobą jeszcze pełniej, na każdej możliwej płaszczyźnie.

Osoby chcące nauczyć się tantry zachęca się do skupienia na tu i teraz. Nakłania do długiego, wielogodzinnego obcowania z partnerem i do starannego reżyserowania każdego zbliżenia. Z takim podejściem nie do końca zgadza się dr Agata Loewe. – Wiele pozycji książkowych sugeruje, że najlepiej by było pojechać do domku na wsi, tam nago obcować z zielenią, poświęcać sobie mnóstwo czasu – mówi. – Ale dla większości taki wyjazd graniczy z cudem. Seksuolożka jest zwolenniczką bardziej „pragmatycznego” i realnego przy naszym zabieganym stylu życia podejścia do tantry. Poleca książkę Barbary Carrelas pt. „Urban tantra”, dającą wskazówki, jak elementy seksu tantrycznego wcielić w życie jadąc metrem pełnym ludzi czy będąc w klubie, w którym gra głośno muzyka. Loewe twierdzi też, że tantrykiem nie trzeba być 24 godziny na dobę. Są osoby, które z tantry czerpią jedynie od czasu do czasu.

Nie chodzi w nim bowiem o „sztuczne” przedłużanie stosunku czy powstrzymywanie orgazmu (jak podają niektórzy, zajmujący się tantrą, ludzie Zachodu), lecz o przyjemność obcowania ze sobą dwojga kochanków

Według Violetty Nowackiej, specjalistki ds. edukacji seksualnej i szefowej poradni ‘SELF Przyjazne Terapie’ w Poznaniu, takie wybiórcze podejście do tego zagadnienia może wyrządzić więcej szkód niż dobrego. – Mam wrażenie, że ludzie Zachodu chcą zamknąć w pigułkę to, co tysiące lat praktykowano na Wschodzie i co było święte – wyjaśnia. – Bawienie się przepływami energii to niebezpieczna sprawa, z której nie zdajemy sobie sprawy. Trzeba uważać ze wszystkimi praktykami nie z naszej kultury, zahaczającymi o duchowość. Jeśli zignorujemy ten aspekt i weźmiemy sobie z nich tylko to, co przekłada się na ciało, to zawsze z tym przegramy.

Nowacka podkreśla, że praktykując tantrę nie poprawimy swojego życia seksualnego. Zdaniem ekspertki, nie powinno się jej też traktować jako urozmaicenia rutyny, która wkradła się w związek. Ma bowiem znacznie szerszy wymiar, niemal nie do zrozumienia dla ludzi z naszego kręgu kulturowego. – Na Wschodzie tantra jest kwintesencją rozwoju duchowego, a my próbujemy do niej podejść odwrotnie: najpierw chcemy się nauczyć różnych technik, by wznieść się na te wyżyny duchowe – mówi.

Tym, którzy chcą pogłębić swoje relacje, również na poziomie seksualnym, poleca konsultacje z profesjonalistą. Uważa, że dobry seksuolog na pewno pomoże zbudować partnerom bardziej duchową więź, dostosowaną do struktury danego związku. Przestrzega natomiast przez czerpaniem wiedzy o seksie tantrycznym z książek i przed weekendowymi kursami. – Te ostatnie traktuje się tak, jakby to był kurs tańca – oburza się. – To zupełnie niewłaściwe podejście.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Ta strona wykorzystuje pliki cookie i zewnętrzne skrypty, aby zwiększyć wygodę korzystania z niej. Kontynuując korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę. Akceptuję Czytaj więcej