redakcja@aktywni-plus.pl
Less waste czy zero waste – co wybierasz?
Jeśli jeszcze nie działasz zgodnie z jednym z tych ekologicznych stylów życia, to najwyższy czas to zmienić. Zobaczysz, jakie to wciągające, ile daje satysfakcji i oszczędności!
Dwa ekologiczne style życia i choć obydwa odnoszą się do ochrony środowiska i redukcji śmieci, to różni je poziom trudności w podejściu do bycia przyjaznym środowisku. Jedno jest pewne niezależnie, który styl wybierzesz, to korzyści zauważy nie tylko nasza planeta, ale odczuje to także twój portfel.
Less waste a zero waste – co je różni?
Idea less waste jest mniej restrykcyjna niż zero waste. Słowo „less” z ang. „mniej”, „zero” nie wymaga tłumaczenia. O ile ta pierwsza zakłada redukcję produkcji śmieci do minimum, to druga obejmuje także inne obszary życia.
Na less waste składają się pomysły i rozwiązania, które każdy z nas może wprowadzić do swojego życia, aby chronić środowisko. Z kolei zero waste to dążenie do całkowitego zbalansowania produkcji i recyklingu, aby odpadów nie było żadnych. Trudne? Tak, to prawda. Ale nie jest niemożliwe, o ile nie tylko my, jednostki zaangażujemy się w ten proces, ale także przedsiębiorstwa, korporacje, gminy i rządy państw. Wtedy globalny ruch ma szansę powodzenia i ochrony tego, co sami codziennie niszczymy i co nieuchronnie powadzi ludzkość do katastrofy. A naukowcy i ekolodzy biją na alarm, że czasu na zmiany mamy coraz mniej.
Ponieważ zero waste dotyczy każdego aspektu życia i wszystkich jego uczestników słyszymy o nim więcej i częściej niż o less waste. Nie znaczy to jednak, że less waste jest mniej istotne. Wręcz przeciwnie, to pierwszy krok, od którego powinien zacząć każdy z nas. Bo less waste to tak naprawdę walka z przyzwyczajeniami. Ten ekologiczny styl życia nie wymaga od nas poświęceń. Wystarczy, że każdego dnia z większą świadomością będziemy podejmowali czynności i decyzje, które są mniej szkodliwe dla naszej planety. Nie mamy innej, więc wybór wydaje się oczywisty.
Mity na temat less waste
Świadome życie, w którym realizujemy swoje marzenia, nie pomija potrzeb naszej planety.
Tylko z pozoru ekologiczne życie nie ma sensu. Oto trzy najpopularniejsze mity, które najczęściej są wymówką przed zmianą przyzwyczajeń.
Mniej marnowania = minimalizm
Minimalizm nie jest dla wszystkich. To prawda! Jednak każdy z nas ma możliwość wyeliminowania tego, co jest zbędne. Najczęściej kupione dlatego, że była przecena albo wyprzedaż. Gdybyśmy przed zakupem zastanowili się chwilę, to najczęściej rzeczy takie nie znalazłyby się w naszej szafie lub pokoju dziecka. Świadome i uważne zakupy prowadzą do niemarnowania i w dalszej kolejności wyrzucania tego, na co wydaliśmy nasze pieniądze.
Pojedynczy człowiek nie ma wpływu na ochronę środowiska
Ochrona naszej planety zaczyna się w domu każdego z nas. A zmiany wprowadzane oddolnie wpływają na decyzje innych. Działając zgodnie z less czy zero waste, ucząc dzieci takich zachowań i dając przykład innym, mamy ogromny wpływ na otoczenie. Swoimi wyborami dajemy sygnał firmom, samorządom i rządom, co jest dla nas ważne. Dlatego w ten sposób mamy wpływ na produkcję plastiku, recykling, poszanowanie pracy innych ludzi.
Ekologiczny styl życia jest uciążliwy
Ekologiczny styl życia nie musi oznaczać odmawiania sobie wszystkiego. Chodzi o takie wybory, które mogą nawet poprawić jakość naszego życia. Uprawiając własne przyprawy i zioła, zadbamy o smaczniejsze posiłki, a wybierając się z przemyślaną listą zakupów raz w tygodniu, zaoszczędzimy nie tylko czas, ale także pieniądze.
Less waste – co to?
Idea less waste jest mniej restrykcyjna niż zero waste. O ile ta pierwsza zakłada redukcję produkcji śmieci do minimum, to druga obejmuje także inne obszary życia.
Chcąc żyć zgodnie z ideą less waste, należy zaniechać pewnych przyzwyczajeń i wyrobić sobie nowe nawyki bardziej przyjazne środowisku, czyli:
- zabierać na zakupy własną, materiałową torbę. Unikajcie wszelkich foliowych toreb, a jeśli już je macie, to używajcie ich bez dokupywania kolejnych albo proście o karton po jogurtach czy warzywach, zamiast kupować foliową torebkę,
- kupować tylko tyle jedzenia, ile jest nam potrzebne – lista zakupów i przemyślane przygotowywanie posiłków będą bardzo przydatne. To także kupowanie mniej, ale lepszej jakości, aby wytrzymało próbę czasu. To kupowanie lokalnych produktów, które nie były transportowane setki czy tysiące kilometrów,
- dbać o kupione przedmioty, aby służyły nam jak najdłużej, oraz naprawianie, jeśli się zepsują, aż po znalezienie dla nich nowego zastosowania, dając im drugie życie,
- zweryfikować konieczności posiadania czegoś na własność, zwłaszcza gdy dany przedmiot będzie nam potrzebny sporadycznie.
Tych kilka małych kroków na początek, może przeobrazić nasze działania na większy obszar i doprowadzić nas do zero waste.
Zero waste – francusko-amerykańska filozofia
Rozpropagowała tę ideę Francuzka mieszkająca w USA, Bea Johnson. Napisała swoją pierwszą książkę właśnie po takim tytułem: „Zero Waste Home”, w Polsce przetłumaczoną na: „Pokochaj swój dom”. Pokazała w niej swój sposób na życie – minimalizm, dzięki któremu roczny zasób śmieci jej czteroosobowej rodziny mieści się w jednolitrowym słoiku. Tym zadziwiła świat i pokazała, że jest to możliwe.
Zero Waste to wersja o wiele bardziej rozszerzona. Zakłada przede wszystkim ograniczenie zakupów do absolutnego minimum. Zgodnie z założeniami opiera się na pięciu filarach, czyli zasadę 5R:
- Refuse (odmawiać) – powstrzymywanie się od kupowania rzeczy, których tak naprawdę nie potrzebujemy. Zanim coś kupimy, zadajmy sobie pytanie: czy naprawdę muszę to mieć, czy nie jest to tylko chwilowa zachcianka? Eliminacja kompulsywnych zakupów może być trudniejszym zdaniem, niż ci się wydaje, ale i na to jest sposób. Daj sobie czas. Jeśli czujesz nagłą potrzebę posiadania danej rzeczy, przemyśl taki zakup i albo kup go z możliwością zwrotu, albo wróć do domu i następnego dnia zadaj sobie pytanie: czy nadal ta rzecz jest niezbędna?
- Reduce (ograniczać) – ograniczanie się w kupowaniu dóbr materialnych i jedzenia, aby nie psuły się i nie trzeba było ich wyrzucać, bo były kupione na zapas.
- Reuse (ponownie używać) – wielokrotne używanie tego samego przedmiotu. Dlatego warto czasami wydać większe pieniądze, aby móc cieszyć się przedmiotami dłużej. Jeśli czujesz, że dana koszulka przetrwa zaledwie kilka prań, to lepiej powstrzymać się od zakupu. Tak samo, gdy wiesz, że dana marka produkuje w nieetyczny sposób lub podobnie jak Primark, jest przedstawicielem mody fast fasion, najlepiej w ogóle wyeliminuj ją ze swojej listy zakupowych marek.
- Recycle (poddawać recyklingowi) – wykorzystywanie rzeczy jednorazowych. Co wymaga kreatywności, ale ile przy tym może być zabawy? Kopalnią pomysłów w tym zakresie są internetowe poradniki DIY (skrót z jęz. angielskiego: do it yourself, czyli w jęz. polskim: zrób to sam). Ze starej koszulki możesz zrobić ściereczki do sprzątania, z korków po winie tablicę do domowego biura, a w skorupkach po jajkach zasiać nasiona warzyw lub roślin, a jeśli skorupkowe “doniczki” włożysz do pudełka po jajkach, to zapewnisz roślinom ciepło i wilgoć. Dodatkowo zawarty w skorupkach wapń może zadziałać jak nawóz, kiedy skorupka będzie się rozkładać. Po wykiełkowaniu rośliny wsadzić ją do gleby lub większej doniczki razem ze skorupką właśnie. W całej tej ‘zabawie’ chodzi o to, aby niczego nie marnować.
- Rot (kompostować) – składowanie odpadków kuchennych lub roślin w postaci kompostu. Poddane naturalnemu procesowi gnicia śmieci po pewnym czasie mogą zostać użyte do nawożenia trawnika lub ziemi w ogródku.
Zmiana przyzwyczajeń nie jest trudna. Wystarczą chęci i konsekwencja. Może nie od razu zmieścimy swoje roczne zasoby śmieci w jednym słoiku, ale na pewno ekologiczny styl życia wejdzie nam w krew i razić nas będą zachowania nawet no less waste.